31.01.2013

12.Wyjazd

Roman został tymczasowo aresztowany.
*tymczasem w domu*
-T-to moja wina!-siedziałam bezradnie na podłodze i płakałam.
-Nie Blanca!To wina Romana!On zabił naszego maluszka rozumiesz?!To nie jest twoja wina!-próbował pocieszyć mnie Lewis.
W tym momencie zadzwonił mój telefon.
-No super.Ta to ma świetne poczucie czasu!!
-Kto dzwoni?
-Mamusia.-stwierdziłam i odebrałam.
-BLANCA!-wrzasnęła-Gdzie Ty jesteś?!I co zrobiliście Romankowi!?
-To na co zasłużył.Jestem w Gelsenkirchen.
-Jak to?Miałaś zostać w Dortmundzie.
-Ale nie zostaję.Mieszkam w Gelsenkirchen,gram w Veltins,mam tu chłopaka i zostaję TUTAJ!-niemal krzyknęłam
-Ale Blaneczko...Romanek Cię kocha!
-Tia..tak mnie kocha że mnie zdradzał...a później..zabił moje dziecko!!!-jak sobie o tym przypomniałam to znowu zaczęłam płakać.
-Dziewczyno..ile Ty w ogóle masz lat?Żeby zajść w ciążę w twoim wieku!!I to jeszcze poszłaś z pierwszym lepszym do łóżka..-powiedziała złośliwie.
-NIENAWIDZĘ CIĘ!!!ROZUMIESZ?!-wrzasnęłam i się rozłączyłam.
Jak ona tak mogła?!-myślałam.
-Ona jeszcze tu przjedzie...To pewne.-stwierdziłam.
-Czekaj..czekaj..o nie.-powiedział Lewis patrząc na ekran swojego telefonu.
-Co się dzieje?-zapytałam zdziwiona.
-Mamusia dzwoni.-powiedział i odebrał.

-Blanca...moja mama chce Cię poznać..-rzekł Lewis po 10 minutach rozmowy.
-Hm,to jedźmy.Dlaczego nie.-uśmiechnęłam się nawet.
-Naprawdę chcesz?
-Jasne.To kiedy?-zapytałam
-Jutro?...ale chyba tylko na jeden dzień.Wyjedziemy rano i wrócimy wieczorem bo następnego dnia jest trening.Ostatni przed meczem.
-Okay to jutro.-powiedziałam i przytuliłam się do Lewisa po czym poszłam do Laury.
-Lauruś?...mogę wejść?-zapukałam do drzwi.

-Jasne.-odrzekła z uśmiechem.
-Jest sprawa...Jutro jadę z Lewisem na cały dzień do jego rodziców do Erkelenz.Dasz sobie radę beze mnie?
-Blanca.Dam sobie radę!Mam przecież Timo.
-No tak..a Julian się odzywał?-zapytałam
-Tak...-odpowiedziała Laura.
-Co powiedział?!-koniecznie chciałam się dowiedzieć od mojej przyjaciółki co chciał od niej Draxler.
-Coś w stylu przepraszam kochanie,wybacz mi.
-Phi..on jest żałosny!Przypomniało mu się że ma córkę.-powiedziałam i wyszłam.
Dalej myślałam o tym co tym razem wymyśli mamusia Amelie..Miałam jej dosyć.Nie powinna się wtrącać w moje życie!!..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz