Rano obudziłam się dość późno.Bo o 11 a zazwyczaj wstaję o 9.Zdziwiła mnie nieobecność Laury..
-Ee tam zapewne jest u Juliana.-pomyślałam
Po śniadaniu postanowiłam wybrać się na spacer do pobliskiego lasu.Szłam sobie leśnymi ścieżkami aż spotkałam Marco Hogera.
Tego samego co wczoraj próbował do mnie zagadać.No cóż,musiałam obok niego przejść...
-Siema Blanco-powiedział Marco.
-O nie.Marco.Czego Ty ode mnie chcesz?
-Podobasz mi się.Ale widziałem że byłaś wczoraj bardziej zainteresowana Lewisem.On na taką ślicznotkę jak Ty nie zasługuje.Uwierz mi.
-A pozwolisz że to ja będę wybierała z kim się chcę spotykać?-odpowiedziałam złośliwie
-Jasne.Ja tylko uprzedzam.
-A na pewno nie będę się spotykać z Tobą!
-Zobaczymy-powiedział i podszedł do mnie.Szybko odsunęłam się do tyłu ale za mną na moje nieszczęście było drzewo.Oparłam się o nie plecami i odwróciłam głowę w bok.
-Zostaw mnie Hoger!!-wrzeszczałam
-Zamknij się bo jeszcze ktoś usłyszy!!-usłyszałam w odpowiedzi.Zaczął rozpinać moją koszulkę.
-Marco psycholu zostaw ją!-usłyszałam Lewisa
-Nie mam zamiaru!-powiedział Hoger,złapał mnie za rękę i z całej siły popchnął mnie aż upadłam na ziemię.Usłyszałam tylko swój krzyk..później zemdlałam.Obudziłam się kilka minut później.
-G-gdzie ja jestem?-zapytałam
-Blanca!Ty żyjesz!Jesteś w lesie.
-Żyję,żyję.W lesie?
-Tak,był tu też Hoger..on się do Ciebie dobierał..
-A tak,pamiętam-powiedziałam i wstałam z ziemi.
-Nic Ci nie jest?-zapytał troskliwie Lewis.
-Nie,nie.Już jest ok.-odpowiedziałam-A gdzie jest Marco?
-Uciekł.Ale ja juz dopilnuję żeby tego pożałował..
Po tym całym dziwnym zajściu Lewis odprowadził mnie do domu.Laura już wróciła...ale płakała.
-Lauruś co się dzieje?-zapytałam
-Ja..Julian...-nie mogła wykrztusić z siebie słowa
-Co Julian?!
-Ja...ja..jestem w nim w ciąży!-krzyknęła-A jak się o tym dowiedział to ze mną zerwał!!-łkała
-CO?!W CIĄŻY?!KOBIETO ZNASZ GO DOPIERO OD DWÓCH TYGODNI A TY JUŻ ZDĄŻYŁAŚ ZAJŚĆ W CIĄŻĘ?!-nie mogłam uwierzyć w to co słyszę...Zadzwoniłam do Lewisa.
-Hej.
-Witaj,już tęsknisz?-zażartował
-Chciałbyś.Nie chodzi o to.Laura wróciła-powiedziałam
-No to dobrze!-usłyszałam w odpowiedzi
-Jest w ciąży z Draxlerem.-szepnełam
-....CO?!-nie mógł w to wszystko uwierzyć Lewis.
-Właśnie to!Znają się od kilkunastu dni a tu takie coś!
-Jezu nigdy bym się po Julianie tego nie spodziewał!To raczej typ spokojnego i nieszukającego kłopotów chłopaka..
-Pozory mylą..-odpowiedziałam
-Mam pomysł kto może ją pocieszyć.Jutro pod stadionem o 10-rozłączył się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz