Po wyjściu Blanci złapałam telefon i od razu zadzwoniłam do Juliana.
-Halo?
-Cześć Julian.
-Cześć.
-No więc przemyślałam sobie wszystko i Blanca ma rację. Nie mogę zabraniać ci spotkań z Kathrin.
-Strasznie się cieszę!-zawołał entuzjastycznie.
-Wiesz, mógłbyś wpaść, ustalilibyśmy wszystko. Znasz mój nowy adres?
-Jasne. Znam. Będę za 15 minut.
-Paa.
Spojrzałam w lustro i stwierdziłam że muszę się ogarnąć inaczej przestraszę Draxlera. Związałam włosy i do legginsów ubrałam luźny T-shirt. Parę minut później do drzwi zadzwonił Julian.
-Cześć Laura. Ślicznie wyglądasz.-powiedział całując mnie na przywitanie w policzek.
-Cześć. Tyy, lepiej tak nie słodź. Chodź do salonu. No więc, myślę że tak będzie najlepiej dla Kathrin. Będziesz mógł ja zabierać do siebie kiedy chcesz i na ile chcesz.
-Dobrze. Wcześniej cię powiadomię.
-Cieszę się że się dogadaliśmy. nie chciałabym żeby Kathrin wychowywała się bez ojca.
-Ja też chcę dla niej jak najlepiej. Może ja już będę się zbierał...
-Nie idź jeszcze, zostań trochę.
-No dobrze.
-Oglądamy coś?
-Jasne. Ale co?
-Nad życie. Leży na DVD. Włączysz? ja pójdę do kuchni.
-Okay.
Wzięłam sok, 2 szklanki, jakieś żelki i chipsy. Usiadłam na kanapie i zaczęliśmy oglądać.
-Lubisz siatkówkę?
-Bardzo. Grałam kiedyś. Juli.. czy ty płaczesz?
-Nooo... to przez ten film.
-Rozumiem, ja za każdym razem płakałam.
W połowie filmu poczułam że Kathrin kopie.
-Julian!
-Co?
-Daj rękę!- powiedziałam łapiąc jego dłoń i kładąc ją na moim brzuchu.
-Ale fajne uczucie! Będzie piłkarką, jak tatuś-powiedział z uśmiechem.
-Ej, a ja?
-Jak mamusia też-dodał i zaśmiał się, nadal trzymając ręce na moim brzuchu. Przez jego śmiech nie usłyszałam, że Timo wchodzi do domu.
-Cześć Laura! Oo... widzę jednak, że przeszkadzam.-powiedział i wyszedł. Od razu zerwałam się z kanapy i pobiegłam za nim.
-Timo! Czekaj, to nie tak! Porozmawiajmy!-powiedziałam łapiąc go za rękę
-Nie. nie mamy o czym rozmawiać.-odpowiedział wsiadając do auta.-Wracaj do Juliana- i odjechał.
Usiadłam na schodach i rozpłakałam się. Po chwili wyszedł Draxler.
-Laura, wejdź do środka. Przeziębisz się.
-Zostaw mnie! Nigdzie nie idę!
-Chodź, przeziębisz się!
-NIE!
Pomimo moich sprzeciwów, Julian wziął mnie na ręce i zaniósł mnie prosto na kanapę.
-Prosił cię ktoś?!- zapytałam opryskliwie.
-Nie, ale nosisz moje dziecko, wiesz że chcę dal ciebie jak najlepiej!
-Spadaj!
-Jeżeli Timo nie wróci do wieczora, zostaję z tobą.
Nie odezwałam się tylko poszłam do sypialni i dalej płakałam
Wieczorem przyszła Blanca, zdziwiona obecnością Juliana w moim domu.
-Hej Laura, co się stało?-zapytał troskliwie.
-Nieważne. Spieprzyłam wszystko i tyle.
-Można jaśniej?
-Pokłóciłam się z Timo.
-Jak to?!
-Uważa że zdradzam go z Julkiem. Co tam u ciebie?-zapytałam szybko zmieniając temat
-Echh... Lewis mi się oświadczył!-zawołała szczęśliwa, pokazując mi dłoń z pierścionkiem.
-Świetnie! Przynajmniej tobie się układa.
-Lauruś, wam też się ułoży.
-Pomarzyć zawsze można. Przytulisz mnie?
-Jasne.-powiedziała i uścisnęła mnie mocno.- Zostać z tobą na noc?
-Nie trzeba. Julian się zaoferował.
-Ja już pójdę.
-Okay.-powiedziałam i odprowadziłam ją do drzwi.
-Porozmawiam jeszcze z Timo.-powiedziała i wyszła
Po jej wyjściu usiadłam na kanapie i owinęłam się w koc.
-Laura, trzymaj zrobiłem ci gorąca czekoladę.
-Dzięki,
-Słuchaj, ja to zniszczyłem, ja to naprawie.
-Nie.
-Tak, to moja wina.
-Zrozum, to nie twoja wina!-krzyknęłam zdenerwowana.
-Już, nie denerwuj się.-powiedział a ja wybuchnęłam płaczem.
-Ćśśś, Lauruś, wszystko będzie dobrze.-powiedział obejmując mnie ramieniem.
Ejejej ona miała być z Timo :(
OdpowiedzUsuńMam przez was załamanie nerwowe xd
Zajebisty blog, zresztą jak wszystkie wasze :)
jeżeli lubisz nasz styl pisania, założyłyśmy jeszcze 3 nowe blogi. do dwóch link jest w gadżecie, a jeden jest w trakcie tworzenia wyglądu.
UsuńSuper, extra. Tylko niech się pogodzi z Timo. C;
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie: http://polishfootballteam.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń