-Timo pokłócił się z Laurą.-rzekłam wchodząc do domu.
-Jak to?-zdziwił się Lewis.
-Normalnie.Julian u niej był i Timo pomyślał że Laura go zdradza.Musze go poszukać.
-Jadę z Tobą!Ale gdzie może być?
-Ja już wiem.-odpowiedziałam i wyszliśmy.
Timo miał zwyczaj przesiadywania na boisku treningowym Schalke.Tam tez go znaleźliśmy.
-Timo do nędzy nie wydurniaj się i wracaj do Laury!-wrzasnęłam do bramkarza.
-Ona była bardziej zajęta Julianem!-odpowiedział.
-Nie wiesz jak to było!Nic między nimi nie było!Uzgadniali tylko sparway związane z Kathrin!
-A-alle...
-Naprawdę.Laura Cię potrzebuje.-powiedziałam.
-Właśnie.-potwierdził Lewis.
Wiec razem z Timo wróciliśmy do zapłakaniej Laury.Juliana już nie było.
-Lauruś...ja chciałem Cię przeprosić...myślałem że coś Cię łączy z Julianem,a wiesz nie chcę Cię stracić.Za bardzo Cię kocham!-oznajmił Timo.
-Głuptasie z Julianem łączy mnie tylko Kathrin!
-Dopiero Blanca wytłumaczyła mi jak to było..przepraszam Lauruś.
Ale Laura nic nie odpowiedziała tylko przytuliła się do niemieckiego bramkarza.
-To my zostawimy Was samych..-powiedziałam i z Lewisem poszliśmy do siebie.
-To co robimy?-zapytał Lewis słodko się uśmiechając.
-Nie wiem...
-Gramy w Fifę?!
-Hm...no jasne!-odpowiedziałam.
Rano jak prawie zawsze Lewis poszedł na trening więc zostałam sama.Własnie czytałam gazetę kiedy zauważyłam że na pierwszej stronie jest Roman...w tym momencie zrobiłam się blada jak papier.
''Roman Weidenfeller wyszedł z więzienia..p.Amelie.H zapłaciła za niego wysoką kaucję i dortmundzki bramkarz jest na wolności..''
Chciałam jak najszybciej powiedzieć o tym Laurze.Ubrałam się i już miałam wychodzić ale w drzwiach stanął Roman.A za nim weszła mamuśka Amelie.
-Co?!Co wy tu robicie?!-wrzasnęłam.
-Pożałujesz że Romuś w więzieniu siedział!
-No nie ma twojego kochasia co by Cię uratował..-rzekł Roman.
Nie zdążyłam nic odpowiedziec bo zauważyłam że mamuśka wyciągnęła z torebki pistolet.
-A-all-e...-przestraszyłam się kiedy uniosła broń na wysokość mjego brzucha.Zdążyłam tylko krzyknąć bo później strzeliła.Upadłam na ziemię.A ona razem z Romankiem uciekli.W tym momencie do mieszkania wbiegła Laura.
-Blanca..-nie mogła nic powiedziec Laura.
-Nic nie mów..dzwoń do chłopaków i na pogotowie..-rzekłam i zemdlałam.
Obudziłam się w szpitalu.
-BLANCA KOCHANIE!Kto Ci to zrobił?!-wrzasnął Lewis który potajemnie urwał się z treningu.
-Mamuśka..zapłaciła kaucję i Romanek wyszedł z więzienia... oni przyszli do nas do domu i Amelie strzeliła do mnie a później uciekli..-rozpłakałam się.
-Skarbie nie płacz..Nie k***a dość!!Wyjeżdżamy na jakijś czas do Erkelenz.-oznajmił.
-Na ile?
-Na tyle ile będzie trzeba.
Ze szpitala wyszłam na następny dzień.Od razu pojechaliśmy do domu po rzeczy i jak najszybciej wyruszyliśmy do mamy Lewisa do Erkelenz....
A to suka z tej Amelie! Zabić na miejscu ją i Romana!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że wszystko się ułoży :). Zajebisty jest ten blog :)
Zabić, ukatrupić Amelię i Romana .. >.< Muszą zatruwać życie Blance i Lewisowi ! :c
OdpowiedzUsuńPiszcie. :33